„Melancholia” (2011) – Muzyka Ryszarda Wagnera oraz muzyka średniowiecza

ARTYKUŁ

Marichka Vovk

11/21/2024

Lars von Trier w swoim filmie „Melancholia” tworzy świat, w którym melancholia przenika każdy aspekt życia. To nie tylko opowieść o końcu świata, lecz także głęboka refleksja nad ludzkimi emocjami i psychiką. Film ten nie należy do standardowych katastroficznych obrazów, a jego wyjątkowy charakter buduje muzyka Richarda Wagnera, w szczególności „Liebestod” z opery „Tristan i Izolda”. Wagnerowska kompozycja potęguje atmosferę melancholii, stając się niemal sercem opowieści, a każdy jej dźwięk przypomina o nieuchronności losu, jaki czeka bohaterów.

Von Trier w „Melancholii” eksploruje najciemniejsze zakątki ludzkiej psychiki, ukazując, jak w obliczu nieodwracalnego końca rodzą się jednocześnie lęk i piękno. Wizualna strona filmu, połączona z dziełami Wagnera, tworzy silne, niezapomniane wrażenie. Muzyka nie jest tu jedynie tłem, ale integralną częścią fabuły – prowadzi widza przez emocjonalne głębiny i wydobywa na wierzch wewnętrzne konflikty bohaterów.

Pierwsze takty „Liebestod” wprowadzają nas w świat, gdzie piękno i tragedia splatają się w nierozerwalnym uścisku. Wznoszące się i opadające nuty symbolizują miłość i śmierć – dwa nieodłączne aspekty ludzkiego życia. Wagner, mistrz emocji wyrażanych muzyką, osiąga tu mistrzostwo – każde jego brzmienie odczuwamy głęboko. Sceny, w których pojawia się „Liebestod”, nabierają nowego wymiaru, przypominając jak kruche jest życie i jak wielkie są emocje, które nim rządzą.

Muzyka Wagnera staje się hymnem dla bohaterów zmagających się z własnymi uczuciami. „Liebestod” nie tylko przywołuje wizję końca, ale niesie również motyw miłości ponad czasem i przestrzenią. Dźwięki Wagnera doskonale harmonizują z obrazem, nadając filmowi wymiaru prawdziwego arcydzieła. Sceny z jego udziałem przypominają malarskie wizje pełne dramatyzmu i napięcia, które zapadają głęboko w pamięć.

„Melancholia” to jednak nie tylko historia o końcu świata, ale także głęboki portret relacji międzyludzkich i osobistych zmagań. Dźwięki kompozycji podkreślają dramatyczne momenty, pogłębiając refleksję nad przemijalnością. Jego muzyka oddaje emocjonalne zmagania bohaterów, wprowadzając widza w stan intensywnego, pełnego przeżyć odbioru.

Utwory towarzyszące filmowi

Muzyka w „Melancholii” to nie tylko Wagner. Pojawiają się tu również średniowieczne kompozycje, które przenoszą widza w świat dawnych czasów i dodają duchowego wymiaru tej opowieści. „Viderunt omnes” Pérotina, utwór z ok. 1198 roku, jest przykładem nowatorskiego jak na tamte czasy podejścia do czterogłosowej polifonii. Pierwotna melodia wzbogacona o dodatkowe głosy tworzy bogatą i złożoną strukturę pełną głębi. Krytycy często podziwiają ten utwór za jego mistrzowskie, wielowarstwowe brzmienie.

Ważnym utworem jest też „Beata viscera” w wykonaniu Jana Garbarka i The Hilliard Ensemble. Dzięki połączeniu saksofonu z dawną techniką wielogłosowości utwór ten zyskuje zupełnie nową jakość. Ta interpretacja ukazuje, jak średniowieczna muzyka może brzmieć w nowoczesnym wydaniu, tworząc niespotykane wcześniej brzmienie.

„Alleluia: Adorabo ad templum” oraz „Sederunt principes”, także skomponowane przez Pérotina, pokazują ewolucję muzyki liturgicznej w stronę bardziej złożonych struktur. Krytycy doceniają te kompozycje za ich kunsztowną harmonię i rytmiczną precyzję, która stała się fundamentem muzyki kolejnych epok.

Średniowieczne utwory wzbogacają atmosferę „Melancholii” i przenoszą widza w duchowy wymiar, co idealnie pasuje do refleksyjnego charakteru filmu. Mistyczne, wielogłosowe brzmienia pogłębiają przeżywanie scen i pozwalają odbiorcy wniknąć jeszcze głębiej w emocje przedstawione na ekranie.

„Melancholia” to film, który nie tylko opowiada pewną historię, ale przede wszystkim budzi w widzu silne emocje, pozostawiając trwałe wrażenie głębi i zadumy . Lars von Trier, wykorzystując muzykę Richarda Wagnera i średniowieczne utwory, stworzył dzieło przepełnione intensywnymi przeżyciami i refleksją nad kondycją człowieka. To film dla tych, którzy w kinie szukają czegoś więcej niż rozrywki – porusza, zachwyca, zmusza do refleksji nad własnym życiem. „Melancholia” to arcydzieło, które pozostaje z widzem na długo, przenosząc go w świat, gdzie piękno i katastrofa są nierozłączne.

Grafika: Anastazja Duda